- Emily, Emily!- usłyszałam głos, który zmusił mnie do wstania z łózka i zanurzenia moich bosych stop zielone kapcie.- Emily!- kolejne
krzykniecie zmusiło mnie do podniesienia się z materaca. Jak znam życie
kobieta do której należał głos, a mianowicie moja rodzicielka, która jak
znam życie już krząta się po
kuchni lata jak oparzona po całym domu, martwiąc się, ze jej najmłodsza córeczka opuszcza dom,
miasto, kraj, w celu studiowania obcego języka w obcym kraju. Ne tak znowu
obcym, bo mieszkałam tam 5 lat. Tam mam na myśli Anglię, Londyn. Właśnie Londyn i to nie pasuje mojej mamie, ze jej kochane dziecko
opuszcza kraj jakim jest Polska i wyjeżdża. W prawdzie to nie jest takie złe gdyby nie to, ze córeczka ma się spotykać z tatusiem. Tym złym
Zackiem Evansem, który 6 lat temu zostawił żonę z dwójką córek na pastwę
losu. Tak właśnie widzi to moja mama zawsze nam to tak przedstawiała.
Nam mam na myśli mojej siostrze. Ja z moja starsza o 4 lata siostrzyczka
zawsze wiedziałyśmy, z mama wyolbrzymia ten problem i przedstawiałyśmy
sobie to w sposób bardziej realny. Uciskany przez żonę i mający jej dość wyjechał wcześniej ja o tym informując, zostawiając jej wcześniej 700 złotych miesięcznie na jedna córek, które dalej kocha tylko ma dość zaborczej zony.
-Emily!- znowu moja matka próbuje mnie poinformować, że czas jechać, nareszcie jechać. Mam dosyć tego kraju. Nie żebym go jako nienawidziła ale po prostu za nim nie przepadam. Ubrana już
<klik> zeszłam do kuchni w celu zjedzenia śniadania.
- Nareszcie! Za dwie godziny wylatujesz!- panikuje moja matka.
- Spokojnie to az dwie godziny.- uspokajam ją ale mów do ściany, a ona na pewno posłucha.
-Musimy juz wyjeżdżać, Em!- krzyczy kierując się w stronę korytarza. Westchnęłam, pochwyciłam z miski jedno z jabłek i wyszłam z kuchni.
-Wszystkie walizki juz zniesione?- pyta podenerwowana mama.
-Tak.- oznajmiam spokojnie zakładając buty.
Siedzę już w samochodzie czekając az matka zamknie dom. Idzie. Ostatni raz patrzę w stronę domu, w którym spędziłam cały okres dojrzewania.Nie żaluję, że wyjeżdżam z Polski, Anglia to piękny kraj. Mama zajmuję miejsce obok mnie i rusza z podjazdu. Jedziemy w ciszy, może i lepiej. Dojeżdżamy już do lotniska, do wylotu jeszcze godzina i 45 minut. Otwieram drzwi od strony pasażera i wysiadam. Kieruje się na tył samochodu w celu pomocy w wyciąganiu walizek z bagażnika.
Przepraszam, że taki krótki ale tak na szybko, żeby już coś było :P Po 20 pojawi się nowy rozdział.
Super Madziu. :)
OdpowiedzUsuń